czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 11

                                     Rozdział 11

      Zechciało mi się siku więc poszłam do ubikacji, otwieram pierwsze drzwi, myślałam że tam nikogo nie ma a tam kto ?... A tam jeden pustak z Tomlinson'em! Przecież on ma dziewczynę. Wyszczerzyłam oczy powiedziałam tylko ciche "przepraszam" (Chyba nie muszę mówić co tam robili) i zamknęłam drzwi. Z tego wszystkiego odechciało mi się sikać, więc wyszłam z w-c i podeszłam do Zayn'a i powiedziałam
-ej ja już jadę do domu
- czemu ? coś się stało ? Horan ci coś powiedział?
- nie, nic nie mówił tylko trochę mi się nudzi i boli mnie trochę głowa od muzyki. - skłamałam, bo co miałam zrobić ? nie nikomu nie powiem o Louis'ie. Trochę mnie to wkurzyło, że tylko wykorzystuje tak dziewczyny.
-to zaczekaj chwilę odwiozę cię
-nie Zayn. Nie trzeba zamówię sobie taksówkę. Baw się dobrze pa
-na pewno ?
- tak pa
-ok pa.
    Po 10 minutach siedziałam w samochodzie. Taksówkarz był nawet przystojny i młody przez co trochę się nawet bałam, bo nie wiadomo co takiemu strzeli do głowy o drugiej w nocy. Byliśmy sobie w połowie drogi, przypomiałam sobie o czymś, a raczej o kimś. "BOŻE PRZECIEŻ TAM ZOSTAŁA VERONIKA" krzyczałam w myślach. Wycisnęłam szybko numer koleżanki i po trzech sygnałach odebrała.
-Halo ? -zapytała
-Hej. Ej poradzisz sobie sama ?
- co ? jak sama nie rozumiem.
- mogę wrócić do domu ?
- jasne. Ale dlaczego ? coś się stało ?
-dzięki jutro, to znaczy dzisiaj ci wszystko opowiem.
-dobra. To pa.
-pa. - no nie powiem trochę mi ulżyło. Bo nie każdy by chciał zostać na dyskotece z pięcioma chłopakami, nie poprawka czterema, bo Liam jak się dowiedziałam pojechał do domu o 11.
-co nie udana impreza ? - odezwał się taksówkarz.
-można tak powiedzieć.
-oj wiem coś na ten temat.
-ja już też.
-ale ty nie masz angielskiego akcentu.
-tak,  bo jestem z Polski, ale jakiś czas temu się tu przeprowadziłam.
- jestem Denis.
-Julka.
-a ty długo mieszkasz w Anglii ?
-od urodzenia.
-aa...
-przypomnij mi gdzie mam cię zawieść. - podałam chłopakowi adres i po 10 minutach stałam pod domem. Naciskam klamkę, ale zamknięte. Zaczęłam delikatnie pukać ale nic. Później troszkę głośniej ale dalej nic. Zadzwoniłam do Seby, żeby otworzył, bo znając życie on jeszcze siedzi na kompie a mamy nie chciałam budzić, bo musi rano wstawać do pracy. Jeden sygnał... drugi...
- halo ?- usłyszałam
-otwórz mi drzwi.
- jakie drzwi ?
- no do naszego domu.
- a czemu  ?
- bo zapomiałam kluczy.
- ok zaraz będę czekaj tam na mnie. - i się rozłączył.
    Pięć minut później weszłam do swojego pokoju  rzuciłam się na łóżko, nawet nie ściągałam ubrań i po krótkiej chwili zasnełam.
    Obudziłam się gdzieś około 15. Głowa mie cholernie bolała, że się wytrzymać nie dało. Sięgnęłam do nocnego stolika po tabletki na ból głowy, popiłam wodą, która stała na stoliku nocnym. Zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki.


________________________________________

Kochani, przepraszam ale mam jak się okazało wirusa na laptopie więc przepadły wszystkie rozdziały, muszę je pisać jeszcze raz od czasu do czasu będę siedzieć na komputerze brata, kiedy jest w szkole.
Nie wiem kiedy będzie następny, postaram się jak najszybciej.


Buziaczki A. xoxo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz