Rozdział 15.
Po 25 minutach jazdy podjechaliśmy pod bardzo ładną restaurację. Weszliśmy do niej, wnętrze było bardzo ładnie umeblowane. Kolory świetnie były do siebie dopasowane, a na stolikach panował porządek. Wszystkie sztućce i naczynia były równiutko poukładane. W kącie grała orkiestra, lecz niestety nie grali tego co ja lubię tylko jakieś smęty.
Podeszliśmy do recepcji Niall o czymś rozmawiał z jakimś facetem. Nie wiedziałam o czym ponieważ za bardzo byłam zajęta oglądaniem wnętrza. Uwielbiam dopatrywać się szczegółów i błedów, w tej restauracji też próbowałam, ale nie udało mi się ponieważ wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Po chwili szłam za Niall'em bo ja nie wiedziałam gdzie mam iść. Horan zaprowadził mnie do stolika który był naj mniej widoczny, chyba każdy wie dlaczego(Niall jest gwiazdą). Wtopiliśmy się w tłum i nikt nie zwracał na nas uwagi. Podszedł do nas kelner i podał nam "Menu", a po chwili odszedł. Przewracałam kartki, ale nic nie było takiego, co by mi specjalnie zaimponowało. Nagle wpadło mi w oko, danie któro bardzo fajnie brzmiało mianowicie " 56. Makaron z pomidorami koktajlowymi, ogórkiem, papryką, oliwkami i sosem...........................................20.69£" Dość przyzwoita cena, to musi być dobre.
Po chwili przyszedł kelner.
- co podać ? - zapytał.
- co dla ciebie ? - zapytał Niall.
- Julka ? O cześć
- Dennis ? co ty tutaj robisz ? zrezygnowałeś z taksówki ?
- Pracuję. Nie, nie zrezygnowałem tylko mam dwie prace od 17:00-21:00 i później od 21:30-4:00.
- o wow. Mi by się tak nie chciało.
- haha.
- poznajcie się Niall to jest Dennis... ale nazwiska nie znam. haha
- Dennis Weasley
- noo... Dennis to jest Niall...
- Horan, znam ciebie. Chyba każdy cię zna. - dokończył za Dennis. Chłopaki podali sobie ręce.
- dzięki - powiedział Horanek.
- my tu gadu, gadu a ja w pracy jestem. Więc co podać ?
- Co dla ciebie ? - zapytał mnie irlandczyk.
- no to mi 56.
- tylko ?
- tak, haha wystarczy mi.
- okey. To ja poproszę 7, 23, 40 i 47.
- dobrze, a co do picia ?
- Ja poproszę sok wieloowocowy - powiedziałam
- ja też. - powiedział Niall.
- Coś jeszcze ?
- ja dziękuję, a ty ? - pomachałam głową przecząco, a Dennis odszedł.
- Skąd go znasz ? - zapytał Niall, opowiedziałam mu całą historię, a jak skończyłam opowiadać Dennis przyszedł z naszymi zamówieniami. Niall dał jemu spory napiwek i odszedł.
- Ty to wszystko zjesz ?
- a ty tylko tyle zjesz ?
- pierwsza zadałam tobie pytanie.
- tak, zjem to wszystko. A ty tylko tyle zjesz ?
- to mi wystarczy.
- ahaaa....
- coś nie pasuje ?
- nie wszystko w porządku. - odpowiedział po czym zabraliśmy się za jedzenie. Niall zaczął od 7. (zupa z brokuł) póżniej za 23. (krewetki z jakimiś warzywami) następnie za 40. ( ziemiaki, chyba ryba, surówka i sos) a na końcu za 47. (naleśniki z bitą śmietaną) trochę się dziwiłam, żę takie dania podają w takiej eleganckiej restauracji. Po 20 minutach nasze talerze były puste.
- wiesz co ? nie chce mi się tu siedzieć. Idziemy na spacer ? - zapytał.
- jestem zaa - uśmiechnełam się, a Niall poprosił o rachunek. Zapłacił za nas obojga, ja oczywiście chciałam zapłacić, ale Niall, to Niall. On jak już coś powie to tak musi być.
Szliśmy jakimiś wąskimi uliczkami cały czas się śmiejąc. Czułam się z nim bezpiecznie, ale skąd mogłam wiedzieć czy mnie nie zaciągnie w jakieś krzaki, czy ciemną uliczkę i nie zrobi czegoś ( chyba każdy wie o co chodzi). W pewnym momęcie niekonrolowanie moja ręka popęzła pod rękę Niall'a, ale on nic sobie z tego nic nie zrobił, tylko szedł przed siebie tak jakby nic się takiego nie stało. Inni chłopcy by zaraz mogli by sobie pomyśleć, że się narzucam albo inne pierdoły, a on nie. Nie wiem czemu ale cieszył mnie ten fakt.
Doszliśmy do dobrze znanego mi już miejsca w tym parku, w którym zapoznałam się pierwszy raz z Louis'em i Niall'em. Usiedliśmy na pierwszej lepszej ławce. Rozmawialiśmy o naszym dzieciństwie, w pewnym momęcie Niall wyciągną scyzoryk. Serce podeszło mi do gardła.
- Niall, co ty do cholery robisz ? po co ci to ? nie zabijaj mnie .- mówiłam wystraszona, a ręce i nogi trzęsły się jak galarety.
- haha spokojnie nic ci nie zrobię. - zaśmiał się Horan.
- to po co ci to ?
- po to - zszedł z ławki i zaczą coś na niej ryć. Po skończonej "pracy" Niall odsłonił ręką swoje "arcydzieło". Napisał na niej J+N=FOREVRER FRIEND <3. Jej jakie piękne. W tym momęcie dobiegły do moich uszu znajome dźwięki. Wyciągnełam z torebki telefon i zapytałam Niall'a czy mogę odebrać, oczywiście się zgodził.
- Hallo ?
- Cześć Julia. - usłyszałam mojego rozmówcę, a raczej rozmówczyni którą okazała się Kasia. Miała nadzwyczaj cichy i spokojny głos. Słychać było, że jest trzeźwa co u niej jest to bardzo, ale to bardzo rzadkie.
- hej, hej mała. Co tam u was słychać ?
- Świetnie - cisza w słuchawce, po chwili powiedziała lekko podenerwowanym głosem.
- Boże kochany ! co ja do cholery wygaduję ? Julia, wszystko się sypie. Wszystko spiepszyłam, całe moje życie. Aż do cholernej śmierci rozumiesz?
- Boże Kasia co się stało ?
- Julia..... Ja... bo ja... no bo ja zostanę za 9 miesięcy matką...
___________________________________
Wiecie co ? Jest tyle wyświetleń, że głowa mała a ile komentarzy ? tylko 1 :( nawet nie wiecie jak mi jest smutno... nic więcej nie mówię.
Wasza A.
Rozdzial znakomity! Ale Kaska narobila!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńAle...weź tej Kaśki tu nie dawaj.
Super!!!!! Nie mogę się doczekać następnego!!!!
OdpowiedzUsuńOoo Boże to jest świetne!!! Dawaj szybko nastepny!!! ^^ <3
OdpowiedzUsuń