sobota, 11 maja 2013

...

WAŻNA NOTKA !!!
z powodu mału komentarzy, wejść itp. Zamykam bloga. ! Chciałabym bardzo tu zostać i napisać co się stanie z życiem Julki i chłopaków ale mało kto go czyta i jest baardzo mało komentarzy przez co nie mam ochoty i motywacji do pisania dalszych rozdziałów.

      Bardzo miło było was poznać.






                                                                                                  Wasza A.

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 16.

- Co ? jak to ? z kim ?
- Nieważne. Poprostu jestem w ciąży i koniec tematu. Mama mi pomoże, ale jeszcze najpierw muszę jej to powiedzieć.
- a skąd wiesz, że na pewno jesteś w ciąży ?
- bo spóźniał mi się, więc kupiłam test ciążowy. Niestety wyszedł pozytywnie - po drugiej stronie słuchawki usłyszałam ciche chlipanie.
- Kasiu proszę cię nie płacz. Wszystko się ułoży. W końcu dziecko to nie koniec świata. Są młodsze matki które sobie świetnie radzą.
- Julia, a może je usunąć ?
- pojebało cię ? ty się dobrze czujesz ? nie ma mowy o usuwaniu ciąży a jeśli jeszcze  raz to usłyszę to cię uduszę ! rozumiesz ?
- Julka kurwa wiesz co ludzie bd gadać na wiosce ?
- od kiedy ty się tak przejmujesz zdaniem innych ?
- nie wiem.
- Kasiu możemy porozmawiać jutro ?



- pewnie, a coś się stało ?
- nie tylko jestem ze znajomym
- haha ze znajomym powiadasz ? hahaha Julia ma chłopaka hahaha... a kto to jest ?
- napiszę ci sms'a bo się skapnie że o nim mówię.
- ok. A i jeszcze jedno !
- słucham
- Nie zrób takiego głupstwa jak ja ! jasne ?
- tak jest panie poruczniku ! ok to pa.
- pa - po jej ostatnich słowach nacisnełam czerwoną słuchawkę i napisałam szybko sms'a do Kaśki. Po chwili przyszła odpowiedź przeczytałam ją szybko, ale już nic nie odpisywałam.
- Wszystko w porządku ? - zapytał ciepłym i miłym głosem.
- tak. W najlepszym - odpowiedziałam ale udawany uśmiech nigdy mi nie wychodził i niestety tym razem również.
- Taa... właśnie widzę, ale dobrze jak nie chcesz to nie mów.
- to nie jast żadna jakaś wielka tajemnica... tylko dzwoniła do mnie moja przyjaciółka i powiedziałam mi coś bardzo przykrego....
- oj przepraszam najmocniej... ktoś umarł ? - dopytywał się co zaczeło mi działać na nerwy. Bo za kogo on się w ogóle uważa, żebym mu się zwierzała ? Trochę mnie to zdenerwowało, ale rozumiałam go bo ja pewnie też bym się tak zachowywała i dopytywała, więc go to trochę ratowało.
- Dzięki Bogu nie. Ale koniec tematu - wolałam skończyć ten temat, bo bym mogła powiedzieć za dużo....
- a co się stało z twoim tatem ?
-  tatem ? och... długa historia...
- a my mamy duużo czasu - zaśmiał się Niall.
- Tylko nie mów nikomu, bo nie chce aby zaraz wszyscy wiedzieli ok ?
- jasne.
- ahhh... nie wiem od czego zacząć...
- od samego początku..- uśmiechną się łagodnie
- to zaczeło się 15 września 2006, tego dni moi rodzice rozeszli się na dobre. Nie układało im się od bardzo długiego czasu i postanowili się rozwieść. Moim zdaniem był to mądry pomysł, bo przynajmniej było cicho i spokojnie w domu. Kilka dni po rozprawie mama wyjechała tutaj. Bardzo za nią tęskniliśmy, ale codziennie do nas dzwoniła. W szóstej klasie strasznie się zbuntowałam zaczełam palić, ale tak tylko od czasu do czasu, po jakimś czasie paliłam już codziennie, a to wszystko przez to że zadawałam się z osobami o dwa lata starszymi. Jak przyszłam do gimnazjum, to każdy mnie tam już znał. Nikt nie odważył się mnie przezwać lub w jakiś inny sposób obrazić, bo gdyby coś takiego miało miejsce to by się zaczeła się III wojna światowa. W klasie miałam zajebiste osoby z którymi się zakumplowałam. Okazało się że byli tacy sami jak ja. Poszłam z nimi na jedną impreze, potem na drugą, później na trzecią aż w końcu się zaprzyjaźniliśmi i chodziliśmy ze sobą wszędzie. Zaprzyjaźniliśmy się jak nikt, nigdy. Staliśmy się popularni w naszej szkole, miejscowości i okolicach. Aż nagle bum...
- zamilkłam chwilę...
- Jeden cholerny wybryk mojego ojca. Siedząc na lekcji przyszedł mi sms. Wyszłam do ubikacji aby go odczytać. W w-c szybko odczytałam wiadomość od Sebastiana. Napisał że tatę zabrała policja. Przez chwilę stałam jak osłupiała, przez myśl mi również przeszło że chce mi wykręcić jakiś numer i mnie wkręca. Ale zaraz wróciłam do normalnego myślenia, bo on by nie żartował raczej z takich powodów, więc szybko wybiegłam ze szkoły i po dłuższej chwili byłam w domu... Sebastian siedział w kącie skulony... szybko go przytuliłam. Później zadzwoniłam po sąsiadkę, żeby przyszła do Sebastiana bo był chory... jak przyszła szybko pobiegłam na komendę. Gdy się dowiedziałam co się stało przez pięć minut zamarłam. Byłam poprostu nie przytomna, nic nie słyszałam tylko słowa mężczyny " twój ojciec napadł na stację benzynową, twój ojciec napadł na stację benzynową, twój ojciec napadł na stację benzynową" miałam już dość tego wszystkiego, chciałam z tamtą uciec, ale nie mogłam, bo mundurowy mi nie dał. Pytał czy ma z nami kto zostać, oczywiście powiedziałam, że babcia. Wróciłam do domu, a po wyjściu sąsiadki opowiedziałam wszystko co mi mówili na komendzie. Później mama przyleciała a 29 maja zapadł wyrok. Ojciec dostał 15 lat... Bliscy mnie wspierali jak tylko mogli... przed wszystkimi udawałam twardą, a po nocach wyłam jak bóbr. Po zakończeni roku szkolnego przyjechaliśmy tutaj... - Niall przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Nastała cisza, ale miła cisza. Po dłuższej chwili Niall, mnie przytulił.
- Przepraszam Cię... - wyszptał.
- ale za co ? - lekko się zaśmiłam.
- że przeze mnie musiałaś do tego wszystkiego wracać.
- nie przepraszaj, bo to były najlepsze lata, mojego życia...
Było mi bardzo przykro z tej całej sytuacji. Ale kto jest ojcem ? z moich myśli wyrwał mnie głos Niall'a